czwartek, 18 września 2014

Rozdział 3

-Naruto?! Coś ty wyprawiasz?! Jesteś idiotą! - warknęła ale nie rzucila sie na mnie
Patrze na chłopaka kontem oka- Musze coś zrobić...- wzdycham
-Mata.... Idź stąd..- zmierzyłem ją wzrokiem
-Kurama... Jesteś typowym idiotą, tylko uważaj, zeby cie nie zabili, gdy będziesz spał.- fuknęła i odbiegła
Teraz co mam zrobić? Nazwała mnie po imieniu...-odwracam sie do chłopaka
**** Itachi
K..Kurama?! Czyli... Ten mały słodziak to... To książe demonów?!
Patrze zszokowany na chłopaka odwracającego się do mnie, jest wyższy… Jak tamtego wieczoru… 
-Tak perfidnie nas oszukać.- zmierzyłem go wzrokiem-A..Ale... -kłaniam sie- Dziękuje za ratunek
Zawstydzony wkłaniam sie ku królowi Demonów...Jak by Sasuke mnie zobaczył... - zamykam oczy
-Baaka! Wstań Itachi chan.- uśmiecha sie- Ale nie mów nic Sasuke kun - kładzie palec na swoich ustach na co ja kiwam głową i prostuje sie
-Czemu... Czemu tu jesteśmy?- patrze wyczekująco na blondyna
-To... nie takie łatwe - odwraca wzrok i siada nad brzegiem- Yuubi będzie chciał Was znaleźć... Przekonałem moich braci, by pozwolili Wam tu zostać... tylko tu nie ma wstępu
Zszokowany wysłuchiwałem, jak Książe opowiada o wszystkim. Nie sądziłem, że domony, mają ludzkie postacie, a także, że mają uczucia.... Wiedzą co to empatia... A Naru... Znaczy Kurama jest wyjątkowy..
-Mam pytanie- przerwałem mu wypowiedź- Czemu chcesz byśmy nazywali Cię, Naruto?
-Ehehe..- śmieje sie zakłopotany.- To jest jak dziewictwo krwi.- szczerzy sie- Prawdziwy Kurama, który żył przed Kilkunastymi milionami lat, żyje we mnie.- wstaje i podchodzi do mnie- Ja jestem Naruto, dziedzic krwii Dziewięcioogoniastej bestii...To jest tak jak z waszym klanem..
-Jak to... nie rozumiem... Jakie to ma powiązanie z klanem Uchiha?!- patrze wyczekująco na blondyna
-Chociaż, klan pozostaje ten sam, ludzie nie odradzaja sie tacy sami, mają różne wspomnienia, swoje życia i uczucia. To że osoba w srodku... lub przodek był taki a nie inny... Nie oznacza że TY musisz być taki sam.- szczerzy sie
Ku...Naruto ma racje... Sasuke nie moze sie dowiedzieć, gdzie jesteśmy... I kim jest Naruto...- wzdycham i patrze na chłopaka- Ma śliczny uśmiech... Ciekawe jak by wyglądał w rumieńcach... O czym ja myśle...- wstaje, podchodze do drzewa i uderzam głową o nie
-I..Itachi san co robisz?! - podbiega do mnie i odciąga od drzewa, z lekkim usmiechem- Uspokój sie, uspokój, Sasuke kun idzie!
Wyczuł jego chakre przede mną? Jest niezły...- kieruje głowe w strone chakry chłopaka
-Ototo! Obudzileś sie!- podbiegma do brata i przytulam
-Niisan... Gdzie jesteśmy...- patrzy na blondyna i szeroko otwiera oczy- To on! Z nim walczyłem! Poznaje chakre! - próbuje mi sie wyrwać i rzucić na Naruto
****Naruto
Wolno podchodze do młodszego Uchihy i uśmiecham sie do niego.
-Nie bój sie, będziecie tu bezpieczni... Możecie zamieszkać w tamtym domu... Do zobaczenia potem, Itachi chan, Sasuke kun
Ze spuszczoną głową odchodze w strone domu Killera Bee. 


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No to jest rozdział 3...
Zaraz będe dodawać reszte rozdziałów ^^
KOMENTARZE onegai :'(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz